Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego strzeleckiej komendy zatrzymali prawo jazdy młodemu kierowcy, który jechał w terenie zabudowanym 155 km/h wyprzedzając przy tym inne pojazdy na linii podwójnej ciągłej. 20-latek jechał razem z dwiema koleżankami
narażając siebie, pasażerów i pozostałych uczestników ruchu drogowego, których w tym czasie na drodze nie brakowało. Tłumaczył policjantom, że jechał tak szybko, bo spieszył się z koleżankami nad jezioro, żeby popływać. Z uwagi na zagrożenie, jakie spowodował policjanci odstąpili od postępowania mandatowego i skierowali sprawę do sądu.
{module[160]}{module[104]}
W miniony weekend w Rąpinie pod Drezdenkiem 20-latek za nic miał zasady bezpieczeństwa. Wyprzedzał jadąc z dużą prędkością w miejscu, gdzie linia podwójna ciągła oznaczała zakaz wykonywania takich manewrów. Kiedy policjanci zmierzyli prędkość z jaką jechał okazało się, że pędził 155 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do „pięćdziesiątki". Prędkość była na tyle duża, że kierowca zatrzymał auto dopiero po przejechaniu kilkuset metrów. Kiedy policjanci dojechali do zatrzymanej mazdy okazało się, że za kierownicą siedział 20-letni mężczyzna, którzy wiózł dwie młode koleżanki. Tłumaczył policjantom, że jechali tak szybko, bo spieszyli się nad jezioro, aby popływać. Warto wspomnieć, że kontrola miała miejsce około godziny 17, a wiec w czasie, kiedy bardzo dużo pieszych i rowerzystów korzystało ze ścieżki rowerowo-pieszej, która biegnie wzdłuż drogi. W przypadku utarty kontroli nad autem pędzącym ponad 150 km/h mogło dojść do tragedii.
Biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę policjanci odstąpili od ukarania mandatem i skierowali sprawę 20-letniego kierowcy mazdy do sądu. Mężczyzna stracił również prawo jazdy na trzy miesiące. Grozi mu grzywna do 5 tysięcy złotych.
Źródło: T.Bartos
Komenda Powiatowa Policji w Strzelcach Kraj.